poniedziałek, 7 grudnia 2015

#40 Co u mnie slychac?

Cześć!
Dawno już tak do was pisałam co u mnie się dzieje. Stwierdziłam, że to będzie odpowiedni moment, aby podzielić się z wami moimi przeżyciami, które nastąpiły w tym czasie.  


7dni przed egzaminem


Otóż jak wiecie mam 15 lat, a zatem chodzę do 3 gimnazjum.W tym roku czekają mnie w kwietniu egzaminy, których się najbardziej obawiam.To one zadecydują, jak moja droga się dalej potoczy. Zostałam poinformowana, że próbne egzaminy zostały przełożone o tydzień szybciej, co doprowadziło mnie do jeszcze większej rozpaczy. Martwię się tym jak najłatwiej pozbierać wszystkie 3 lata w całość. Teraz przede mną dużo nauki, a czasu coraz mniej. Zazwyczaj ze mną jest tak, że pod wpływem stresu wszystko zapominam i nie mogę się skupić. Zobaczymy jak tym razem będzie... Dalej postaram się Wam opisać te moje 3 dni koszmaru ;(


Środa - 1 dzień egzaminów  


Bardziej preferuję przedmioty humanistyczne i z tym chce wiązać swoją przyszłość. Zamierzam iść na medialny profil, a potem czas pokaże. Dzisiaj jest ten dzień, gdzie musiałam się najbardziej wykazać. Jak było ? Na początku pisaliśmy przez godzinę historię i wiedzę o społeczeństwie. Niestety chyba z historii nie za dobrze mi poszło, gdyż moim zdaniem test był trudny, natomiast z wosu było lepiej. Po 30 min. przerwy nadszedł czas na j.polski. Obawiałam się o czym będzie dłuższa forma wypowiedzi. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że pierwsza wypowiedź dotyczy ogłoszenia. Ujrzawszy rozprawkę trochę się z początku przestraszyłam. W rezultacie udało mi się przytoczyć (mam nadzieję) odpowiednie argumenty. W sumie z j.polskiego jestem w miarę zadowolona. Wszystko się okaże w swoim czasie.


Czwartek - 2 dzień egzaminów


Nadszedł dzień, którego najbardziej się bałam. Dzisiaj część matematyczno-przyrodnicza. Ogólnie powiem Wam, że nie było tak źle.Tym razem prawie większości pytań z części przyrodniczej byłam pewna. Niestety gorzej poszły mi zadania otwarte z matematyki... Było ich 3. Pierwsze, które było za 3 pkt, cudem udało mi się rozwiązać, z czego bardzo się ciesze. Pozostałe zrobiłam tak jakby do połowy. Mimo wszystko jestem z siebie zadowolona, że opanowałam ten stres.

Piątek - ostatni dzień egzaminów



W ostatnim dniu czas na język angielski. Przed egzaminem powtórzyłam sobie wszystkie czasy, list, email itd.Wypracowania w miarę dobrze mi wychodziły. Problemem jest brak znania słów potrzebnych do sformułowania potrzebnego zdania.
Poziom podstawowy być w miarę łatwy, za to rozszerzony nie poszedł mi za dobrze. Trudne było dla mnie słuchanie, gdzie wszystko było podawane na raz. Moim zdaniem 60 min na słuchanie, rozwiązywanie i do tego jeszcze napisanie email to o wiele za mało. Trudno,  jak napisałam tak napisałam. Najważniejsze, że mam już to za sobą.

Tak wyglądały moje 3 dni męki i strachu :( Dajcie znać jak Wy przeszliście przez ten koszmar .
Pozdrawiam
/Victoria

8 komentarzy:

  1. ja zawsze wolałam przedmioty ścisłe, choć z polskiego też byłam całkiem niezła:) obserwuje również:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje i trzymam kciuki żeby wszystko Ci dobrze poszło !

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się tak bardzo egzaminami :) dużo trudniejszych czeka Cię w życiu. Nie ważne jak pójdą, ważne żeby cieszyć się życiem. Szkoda zdrowia na stres. Trzymam kciuki, żebyś była uśmiechnięta, nawet jak wyniki Cię nie zadowolą. Pozdrawiam http://zycieakcja.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za tak motywujący komentarz ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Na całe szczęście ja to będe dopiero przechodzić za rok :) Nie przejmuj się, będzie dobrze ;)
    Może wspólna obserwacja? Ja już obserwuję i liczę na rewanż
    http://m-grabowska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Powodzenia Ci życzę ;)
    Nie ma sprawy.

    OdpowiedzUsuń